Zima to czas, który każdy z nas kojarzy z niskimi temperaturami i opadami śniegu. Przynajmniej tak chcemy ją pamiętać, bo śnieg ostatnio pojawia się rzadko. Faktem jest, że zimą owadów na dworze raczej nie uświadczymy. Mało kto jednak zastanawia się jak te małe stworzenia są w stanie przeżyć zimą, bez pomocy z zewnątrz. Postaram się przybliżyć Wam ten temat. Jestem świadomy, że to jedynie ułamek sposobów jakie mają owady, ale mam nadzieję, wiedza ta okaże się dla Was ciekawa i zbliży Was do świata insektów.
Pszczoła miodna zimą
Każda z rodzin pszczelich jest inna i przygotowania do zimy są przeprowadzane indywidualnie. Stan zdrowia i siła rodziny pszczelej to najistotniejsze cechy pszczół, które mają wpływ na to czy dana rodzina przeżyje. Za te czynnik odpowiedzialny jest pszczelarz, który musi dopilnować, by pszczoły miały odpowiednią siłę[1] i zostały właściwie przeleczone przeciw warrozie[2]. Jeśli pszczelarz nie „wyprowadzi rodziny” do odpowiedniej ilości, pszczoły mają szansę przeżyć, lecz ilość miodu jaką przyniosą będzie znikoma. Ostatnim czynnikiem jaki należy zapewnić jest odpowiednia ilość pokarmu. Obecnie przyjmuje się, że wystarczającą ilością jest około 15-20 kg cukru na zimę. Przyjmujemy zatem, że pszczelarz wykona swoją pracę, przygotuje właściwie rodzinę do następnego sezonu i skupimy się na samych pszczołach.
W literaturze pszczelarskiej i wśród samych pszczelarzy przyjmuje się, że zimowla pszczela zaczyna się we Wrześniu. Dla mnie jednak rozpoczyna się wcześniej. Przygotowania w pasiece rozpoczynam w maju tworząc młode rodziny. Pisałem o tym tutaj – ARTYKUŁ Z LINKIEM.
Przyjmujemy, że wrzesień to miesiąc, w którym rodzą się ostatnie pszczoły zimowe, czyli takie, które żyją od jesieni do wiosny. Odpowiednio wykarmione i wolne od warrozy pszczoły zimowe stanowią w pewnym sensie fenomen, bo ich długość życia przewyższa długość życia pszczoły miodnej latem ponad 4 krotnie. Dla przypomnienia pszczoła latem żyje około 35-40 dni, zimą natomiast od września do marca (180 dni). Dzieje się tak z prostego powodu. Zimowa pszczoła nie jest obciążona tak dużą aktywnością, jak pszczoła letnia. Do wiosny nie wychowuje młodego pokolenia (bywa jednak inaczej przy ciepłej jesieni), nie buduje plastrów z wosku pszczelego i nie jest (nie powinna być) obciążona przerabianiem syropu cukrowego w pokarm zimowy.
[1] Siła rodziny pszczelej – określenie odpowiedniej ilości pszczół w gnieździe, pozwalającej rodzinie pszczelej przetrwać zimę, wychować i wykarmić wiosenne pokolenie pszczół, które będą stanowić trzon pszczół zbierających miód w następnym sezonie. Obecnie przyjmuje się, że im więcej pszczół zazimujemy, tym lepiej są one w stanie przetrwać zimę i przynoszą więcej miodu.
[2] Warroza – choroba pszczoły miodnej wywoływana przez dręcza pszczelego varroa destruktor. Choroba o zasięgu globalnym wymagająca ciągłej interwencji pszczelarza w trosce o przeżycie pszczół. Choroba dotykająca zarówno czerw pszczeli i jak i pszczołę dorosłą (imago).
Zima dla pszczoły miodnej zaczyna się trochę wcześniej, bo temperatura dla nich wygląda z goła inaczej niż dla nas. Dla nas temperaturą, którą uważamy za stricte zimową uważa się 0°C. Zamarza woda, gołoledź na drogach itd. Dla pszczoły miodnej ta temperatura jest wyższa. Za tzw. „pszczele zero” uważa się temperaturę około 8°C. W tej temperaturze pszczoły wyglądają z ula i są w stanie latać. Jeśli temperatura spadnie niżej to pszczoła zamarza. To niezmiernie istotne gdy mamy do czynienia z ciepłą zimą. Niejednokrotnie, gdy zaświeci słońce i pszczoła wyleci z ula po wodę, istnieje mała szansa, że nie wróci. Temperatura otoczenia może pozwalać na lot, lecz po pobraniu zimnej wody pszczoła traci tę zdolność i zamarza w pobliżu poidła. Wróćmy jednak do środka ula.
Gdy temperatury zaczną spadać poniżej 14°C pszczoły rozpoczynają formowanie kłębu zimowego. Coraz bardziej zacieśniają gniazdo, tworząc zwartą grupę około 10 tysięcy osobników. W miarę tego opadania temperatury matka przestaje składać nowe jajeczka i rozwój rodziny ustaje. Dzięki temu pszczoły miodne skupiają się jedynie na jeszcze większym zwężeniu rodziny, formując przewieszone między ramkami pszczelimi elipsy. Zimowle[3] pszczoły rozpoczynają w dolnej części gniazda/ula, powoli przesuwając się w górę ula. Co ciekawe, przebywają cały czas na ramkach pszczelich w których znajduje się pokarm. Żeby przetrwać zimę wchodzą w stan „małej hibernacji”. Utrzymują temperaturę w kłębie zimowym na poziomie około 25°C, co oznacza, że zimą mimo minusowych temperatur pszczoły wcinają ciepły miodek 😀
Ciekawym i nadal nie do końca wyjaśnionym tematem jest ogrzewanie wśród pszczół zimą. Faktem jest, że pszczoły w jakiś sposób utrzymują odpowiednią temperaturę, zarówno zimą i latem. Do tej pory przyjmowało się, że wzrosty temperatury w ulu następowały dzięki rytmicznemu wibrowaniu odwłoka pszczelego, który pocierając o odwłok pszczoły sąsiadującej generował ciepło. Inna z teorii mówi o tym, że pszczoły wytwarzają ciepło machając skrzydełkami. Jest to jednak część prawdy, gdyż czynność ta pomaga pszczołom doprowadzać powietrza do wnętrza kłębu zimowego. Kolejna z teorii głosi, iż owady te tworzą ciepło poprzez napinanie mięśni, raz skrzydeł a raz odnóży. Ostatnio trafiłem również na materiał pana Stefana Siudalskiego, który przedstawił jeszcze inną teorię. Według niego pszczoły generują ciepło za pomocą procesów chemicznym, czyli nie poprzez ruch, lecz przez chemiczne rozgrzanie pszczoły od wewnątrz. Co ciekawe, pan Stefan przedstawia zdjęcie pszczół złapane pirometrem/termo detektorem przedstawiający pszczoły na plastrze z rozłożoną temperaturą. Aparatura wykazała, którą częścią pszczoły „grzeją”. Widać było wyraźnie, że jest to tułów, a nie odwłok, co automatycznie wyklucza teorię wytwarzanie ciepła przez ten ostatni. Ciekawe jest również, że zupełnie inny jest rozkład temperatury u pszczół lotnych, wybierających się po wodę zimą. Temperatura tułowia, wg pana Stefana, jest o wiele wyższa niż temperatura odwłoku. Gradient temperatury wynosił nawet 20. Nie wiadomo natomiast czy pomiar był miarodajny, bo zdjęcie wykonano latem. Zdjęcia niestety nie pokaże, gdyż to materiał pana Stefana. Z ciekawości jednak sam niedługo wykonam takie zdjęcia zimą, w ulu przeszklonym. Teoria ta jest dla mnie ciekawa, bo łamie schematy narzucone kiedyś przez brak badań
[3] Zimowla – czas, w którym pszczoła miodna przebywa w ulu w czasie zimy.
Wraz ze zbliżaniem się wiosny matka pszczela rozpoczyna czerwienie[4] i zaczyna się rozwój rodziny pszczelej. Z punktu widzenia pszczelarza to znak rozpoczęcia sezonu pszczelego. Uwagę skupia się wtedy na kilku czynnikach, nie będziemy się jednak w to zagłębiać, bo to temat na inny artykuł. W momencie gdy matka pszczela złoży pierwsze jajeczko, pszczoły robotnice rozpoczynają intensywne grzanie. W celu wychowania młodej pszczoły kłąb podnosi temperaturę w ulu z 25°C i do około 34°C. Temperatura musi być zachowana, gdyż tylko taka zapewnia rozwój młodych pszczół: jajeczek, larw i czerwiu. W momencie gdy matka pszczela rozpoczyna powiększanie rodziny, automatycznie wzrasta zużycie pokarmu. Dla wytworzenia energii potrzebnej do ogrzania larw pszczoły muszą konsumować miód, dodatkowo wykorzystując go również do karmienia młodych, nienarodzonych sióstr.
Podsumowując zatem w kilku zdaniach. Pszczoła miodna zimuje w tzw. kłębie zimowym. Cała rodzina jest odpowiednio przygotowana, silna i wolna od chorób, co gwarantuje jej udany start w nowym roku. Zaniedbanie któregokolwiek z tych czynników może prowadzić do osypania się[2] rodziny pszczelej.
[4] Czerwienie – potoczne określenie pszczelarzy, oznaczające rozpoczęcie składania jajeczek przez matkę pszczelą.
[5] Osypanie się rodziny pszczelej – śmierć rodziny pszczelej z różnych powodów. Określenie to wzięło się z faktu, iż martwe pszczoły spadają na dolną część ula – dennice, z ramek pszczelich, odpadając, osypując się z plastra pszczelego.
-
Miód Lipowy z szacunkiem
97.00 zł Dodaj do koszyka -
Promocja!
Miód wielokwiatowy z maliną – słoik 1,2 kg
59.00 zł54.00 zł Dodaj do koszyka -
Promocja!
Świeca w kształcie rozkwitłej róży
50.00 zł40.00 zł Dowiedz się więcej -
Promocja!
Zestaw 25 świec tealight – DRUGI SORT
60.00 zł50.00 zł Dodaj do koszyka
Samotność pod ziemią, czyli zimowla trzmieli.
Trzmiel, czyli najbardziej puchata pszczoła jaką widzicie w terenie, ma zupełnie inną strategię na przetrwanie zimy. Przygotowania do niej dla tych sympatycznych owadów rozpoczyna się jeszcze wcześniej niż u pszczoły miodnej. To właśnie w czerwcu na świat przychodzi nowe pokolenie królowych trzmieli. Po tym, jak królowe odbędą lot godowy z samcami, powoli rozpoczynają przygotowania do opuszczenia gniazda. Odpowiednio przygotowana do poszukiwań, najedzona i wypoczęta, młoda królowa opuszcza gniazdo. Jej celem jest znalezienie dobrego miejsca do przezimowania. Do tego celu zazwyczaj wykorzystuje gniazda gryzoni, dziury w ziemi i w drzewach. Zależy to również od gatunku trzmieli, gdyż jedne gniazdują w ziemi, a inne w stosach kamieni. Jeśli królowa nie znajdzie dla siebie dogodnego miejsca, jest w stanie sama sobie ją wykopać. Głęboka na kilkanaście centymetrów norka służy królowej jako komora hibernacyjna, w której przeczeka jesień, zimę i część wiosny. Na uwagę zasługuje fakt, że gniazda bardzo często lokalizowane są w mocnym cieniu. W takim miejscu prościej wykopać potencjalną norkę. Zimą natomiast gniazdo nie może być ocieplane przez ostre słońce, gdyż mogłoby to spowodować zbyt wczesne wybudzenie się królowej i jej śmierć z głodu lub chłodu. Trzmiele bowiem są w stanie znieść niższe temperatury, czego przykładem są samce nocujące latem na dworze, przyczepione do kwiatów. Nie są jednak odporne na mróz. Z tego właśnie powodu komora hibernacyjna młodej królowej trzmieli musi być odpowiednio głęboka, inaczej królowa zamarznie.
Zapytacie co się dzieje z rodziną trzmieli? Cóż, ich los jest policzony i tak samo jak osy czy szerszenie, z nastaniem pierwszych przymrozków całe gniazd tych owadów giną. No właśnie! Osy i szerszenie tak samo spędzają zimę. Zakopane w ziemi lub w innym miejscu.
W małej grupie wielka siła, czyli zadrzechnia fioletowa zimową porą
Coraz częściej słyszymy o poszukiwaniu zadrzechni fioletowej. Znikła bowiem ona na kilkanaście lat z naszego kraju, lecz wraz z ocieplenie klimatu zaczyna wracać. Ta największa europejska pszczoła wyznaje zasadę, że lepiej gniazdować w kilka osobników niż samej. Zazwyczaj zimę młode samice i samce spędzają razem, czekając na wiosnę. Co ciekawe, raz w życiu udało mi się wyśledzić rodzinę zadrzechni i muszę przyznać, że rzeczywiście gniazdowały one w kilka osobników, tworząc gniazdo w spróchniałych kłodach drzewa dębowego. Gniazdo, które wtedy oglądałem z perspektywy żabiej 😃 posiadało wejście wydrążone w formie okrągłego otworu i prowadziło do wnętrza pniaka. To interesujące bo oznacza, że oprócz zimowli w parach pszczoły te wykorzystują izolację zewnętrzną w formie drzewa.
Umrzeć z zima i odrodzić się jak feniks, czyli zdumiewająca murarka ogrodowa
Największy smakołyk tego materiału zostawiłem sobie na deser. Pszczoła, w której zakochałem się kilka lat temu, jest dla mnie jednym z najlepszych przykładów na to, że można zaprzyjaźnić się z owadami we własnym ogrodzie. Jej przyjazne usposobienie, a nawet płochliwość i brak żądła sprawiają, że jest idealnym materiałem do ulokowania na balkonie czy w okolicy własnego domu. Ta pszczoła z gatunku samotnic nie tworzy wielkich rodzin i nie chowa się zimą pod ziemię. To, jak radzi sobie w zimnym okresie to coś fascynującego. Prześledźmy jednak najpierw jej rozwój.
Wiosną, mniej więcej w połowie kwietnia, następuje przebudzenie pszczoły. Najpierw samce, następnie samice opuszczają swoje gniazda, by dokonać zapylenie zarówno roślin jak i siebie 😃
Samice składają pojedyncze jajeczka w komorach do tego przystosowanych, zamykając murem z gliny miejsce, w który znajduje się jajeczko. W sąsiedniej komorze składa kolejne jajeczko i cykl się powtarza. Zostawione w zapasem pokarmu jajeczko przeobraża się w larwę, która żywi się tym co przygotowała dla niej mama. Po około 3 miesiącach jest ona już dojrzałą pszczołą. Nie opuszcza jednak ona swojego „pokoju”. Czeka na następną wiosnę.
Gniazda tego owada zlokalizowane są w różnych miejscach. Idealne są słomiane strzechy, mur z otworami czy trzcinowe rurki w których prowadzi się hodowlę, lecz ich izolacyjność jest bardzo słaba. Pszczoły te wykształciły odporność na mróz i są w stanie wytrzymać spadki temperatury do -30°C .
I teraz hit! Żeby uniknąć zamarznięcia nasza murarka wytwarza w swoim ciele glikol, substancję, która obniża temperaturę zamarzania płynów ustrojowych. Co ciekawe ten sam glikol używany jest w samochodach w celu zapobiegania zamarzaniu płynów eksploatacyjnych. Należy jednak pamiętać, przy hodowli tej pszczoły, że gniazdo powinno być zlokalizowane w miejscu, gdzie kokony nie są narażone na padający deszcz, gdyż pszczoły wówczas nie rozwijają się i jesienią giną.
Wpływ globalnego ocieplenia na owady
Nie sposób nie wspomnieć o podwyższeniu średnich temperatur rocznych i ich wpływie na owady. Bardzo często słyszy się o tym, że dane gatunki zmieniają swoje miejsca gniazdowania ze względu na ocieplenie klimatu czy braki w pożytkach. Jednym ze wskaźników takich zmian są trzmiele. Te bardzo wrażliwe na wahania temperatury i pożytków owady, informują o zachodzących zmianach w przyrodzie. Coraz częściej znikają z obszarów, w których mieszkały do wieków. Badania przeprowadzane w Wielkiej Brytanii dowodzą, iż „miastowe” trzmiele coraz częściej aktywne są do zimy i korzystają z pożytków w parkach i ogrodach. Prawda jest taka, że jeden gatunek na tym skorzysta, inny niestety nie. Od siebie dodam, że badania na trzmielach bardzo często przeprowadzane są w Wielkiej Brytanii i wiele nowości naukowych pochodzi właśnie z stamtąd.
Jeśli chodzi o wpływ ciepłych zim na kolonie pszczół miodnych, to wg mojej oceny również jest on negatywny. Ciepła jesień i zima sprawiają, że matki pszczele ciągle czerwią. Ma to bezpośredni wpływ na proporcjonalne zmniejszanie pokarmu w gnieździe i rozwój dręcza pszczelego. Problem ten nie dotyka pszczelarzy, którzy izolują matki pszczele na okres zimowli, lecz i to ma swoją cenę.