Podsumowanie 2022

Krótki wstęp

Korzystając z tego, że dopadła mnie paskudna choroba i wbiła w łóżko, doszedłem do wniosku, że wykorzystam czas na podsumowanie 2022. Dla mnie to już tradycja by podsumowywać każdy rok. Raz robię to w formie video, a raz tradycyjnie pisząc o tym.  Bez zbędnego lania wody, zaczynamy.

Nowa strona slezanskiemiody.pl

Nie wiem jak dla Ciebie, ale ja mam swojego rodzaju obsesję na punkcie strony internetowej. Ilość stron, rodzajów wtyczek, szablony, silniki na których stały strony, zmieniałem nie wiem ile razy. Po latach, jakby policzyć koszty to byłoby to sporo $. I tak z końcem 2021 zleciłem wykonanie nowej strony. Takiej na której będą pojawiały się wpisy na blogu, ale też taką, która będzie służyła jako sklepik z produktami. No i po kilku tygodniach, koło Lutego odpaliłem nową stronę. Przy zmianach strony, bardzo duża ilość artykułów uległa bezpowrotnemu zapomnieniu. Niestety tak jest jak, kilka razy zamieniamy wszystko, myśląc że robi się dobrze. Se la vie. Szkoda bo ruch na starej stronie był kosmiczny, podczas gdy na obecnej jest mizerny.

Tak czy inaczej możecie zamawiać produktu bez przeszkód. Wszystko jest ładnie połapane i szczerze przyznam, że zawsze ogromną radość sprawia mi, gdy do sklepu wpada zamówienie.

Powiększenie pasieki

Cóż nie pamiętam daty, lecz była to wiosna. Coś w okolicach Kwietnia. Napisał do mnie Konrad, znajomy z kotliny kłodzkiej, informując o chęci sprzedania części pasieki. Dla mnie taki pomysł to jak woda na młyn. Wydanie sporej ilość odłożonej kasy, na kolejne rodziny był dylematem, ale też inwestycją w dobrym kierunku. Inwestycja w pszczoły to zawsze dobre rozwiązanie 😃 I tak z 20 rodzin pasieka powiększyła się do 30  rodzin. Ale przecież to za mało, bo przecież gospodarka rotacyjna, stoją wolne ule i przecież „jakoś ogarnę”. O ile mnie pamięć nie myli, to przed rozpoczęciem likwidacji rodzin produkcyjnych, pasieka liczyła około 65 rodzin pszczelich. Tak wiem szaleństwo. Fakt jednak jest taki, że ponad 20 rodzin zostało, połączonych z młodymi rodzinami i do zimowli trafiło … może tą liczbę powiem po zimie, bo nie będziemy zapeszać. W każdym razie, przybyło rodzin, przybędzie pracy, a wszystko to z myślą o związaniu się z pszczołami profesjonalnie.

Nowa jakość zdjęć i pracy

Rozwijając pasiekę, staram się również rozwijać jako fotograf i niedoszły publicysta nagrań. Jak cofnę się pamięcią do początku roku, to szczerze przyznam, że udało mi się przejść pewną granicą. Powiększyłem warsztat instrumentów do pracy. Do „stajni” dołączył monitor graficzny Eizo, nowy obiektyw 105 mm macro pod system Z Nikona i w ostatnim czasie wpadł też wzornik kolorów z colorcheckera. Oczywiście marzy mi się jeszcze kalibrator do monitora i kilka innych tematów, lecz i na to przyjdzie czas. Jeśli chodzi o same zdjęcia, to również ten rok obrodził w kilka ciekawych zdjęć pszczół na pasiece oraz kilka kadrów zdjęć miodów i produktów pszczelich.

Zajęcia edukacyjne

Temat zajęć jest dla mnie szczególnie ważny, lecz zainteresowanie zajęciami mocno spadło przez ostatnie 3 lata. Pandemia i wojna u naszych sąsiadów, sprawiła że temat ochrony zapylaczy trochę odszedł na dalszy tor. Zresztą nie tylko ten temat. Tematy ekologiczne, o których było głośno w latach 2018-2020, zostały zarzucone przez media i główny temat każdy wie jaki jest. Zapomniano o przedłużających się suszach, braku wody i zanieczyszczeniu, generowanym nie tylko przez przemysł. Wiadomo, że temat powróci, jak będzie znowu modny, ale na to przyjdzie poczekać. W całym tym zalewie, zajęcia dla dzieci z pszczołami wydają się potrzebne, lecz budżet szkół i przedszkoli nie zawsze pozwala na realizację zajęć proekologicznych. Nie mam jednak zamiaru się poddać i odpuścić, bo jest wiele do zrobienia, a chcę kiedyś ze spokojem spojrzeć w twarz lustro i wiedzieć, że zrobiłem co mogłem, dla swojego otoczenia.

Tak czy inaczej nasze zajęcia w 2023 roku wejdą na zupełnie nowy poziom, pozwalając na realizację zajęć w formie jakiej sobie wymarzyłem. Dodany zostanie kolejny sprzęt, poszerzone zostaną możliwości tematyczne i wprowadzonych zostanie więcej tematów praktycznych. Rozszerzona zostanie oferta dla klas starszych o zajęcia z mikroskopii. Będzie się działo.

Remonty, remonty

Tematem zupełnie nieplanowanym, było powiększenie pracowni pasiecznej. Znaczy w pewnym sensie temat był obecny gdzieś z tyłu głowy, bo każdy pszczelarz marzy o rozwoju, lecz nie miałem tego w planach na ten rok. Zostałem zaskoczony, pewnego piątkowego wieczoru wiadomością od moich braci, że następnego dnia pojawią się u mnie i będą mi pomagać przy remoncie pracowni. I tak tak z rana w Sobotę, pojawił się u mnie nieplanowany transport drewna, który dostałem od Firmy Marbud z kotliny kłodziej. Ilość towaru jak się pojawił, był powalający i nie wiedziałem czy uda mi się to wszystko pomieścić. Udało się jednak i tak od Soboty do Poniedziałku, postawiliśmy nową część pracowni, którą dalej ogarniam. Przyznam szczerze, że zamykając to w kilka zdań, czuje się w ogóle nie powinienem się chwalić, nie rozwijając tematu należycie. Gdy jednak zrobię już wszystko wg. planu, pokuszę się o szczerze podsumowanie. Do tego czasu będzie to krótkie wspomnienie w podsumowaniu roku. Realizacja tego całego przedsięwzięcia nie byłaby możliwa, bez zaangażowania mich zajebistych braci i Czesia z firmy Marbud. Nie ma bata, żebym to ogarnął.

Nie samą pracą człowiek żyje.

Czymś co wyrwało mnie z butów i zostanie ze mną w głowie do końca życia, to 2 wyjazdy zorganizowane przez lokalną grupę działania „Ślężanie”. Dzięki temu, że działem z naszym LGD od Lat, udało mi się załapać na projekt współpracy międzynarodowej w ramach których odwiedziłem Chorwację i Czech. Wyjazdy te były dla mnie absolutnie czymś nie z tej ziemi, ponieważ ostatniego wyjazdu poza Polskę nie pamiętam. I tak kilka dni w Chorwacji i kilka w Czechach, obserwacja tego jak działa tam turystyka i promocja dała mi do myślenia. Z Chorwackiej wyprawy, pomiędzy zaułkami Trogiru, pięknym wybrzeżem Splitu, przejazdem oszałamiającą Doliną Delty Neretwy i doświadczeniem ogromu piękna i historii Dubrownika, dochodzę do wniosku że każde z tych miejsc jest piękne, lecz ich piękno jest puste bez jednego pewnego czynnika. To ludzie z którymi doświadczasz piękna tych miejsc sprawiają, że zapamiętujesz je bardziej i kojarzysz z kimś. I tak dla mnie na słowo Dubrownik, przychodzi na myśl piękne miasto, z bogatą historią oraz Jackiem, Grześkiem, Dorotą, Leszkiem i Sabiną ukrytymi w pięknych uliczkach tego cudnego miasta. To tam miałem okazje zrobić jedne z najlepszych zdjęć w swoim życiu.

Kolejnym miejscem, które sprawiło, że zobaczyłem swoje marzenie sprzed 10 lat, to wizyta w trzeciej co do wielkości miodosytni w Czechach. Widząc ogromną skalę inwestycji, ilość przerabianego miodu, odstojniki w których miód pitny dojrzewa i cała linię do rozlewu miodu pitnego, doszedłem do kilku wniosków. Oto one:

  1. Nie potrzeba mieć 1000 uli, żeby być miodosytnikiem. Miód wykorzystywany do produkcji skupowany jest z całych Czech, a właściciel przyznał, że posiada jedynie80 rodzin dla swoich potrzeb.
  2. Podejście do miodu pitnego między Czechami i Polakami jest zupełnie inne. U nas miód pitny ma rodzaje (półtoraki, dwójniaki, trójniaki, czwórniaki itd.), dla naszych sąsiadów nie ma to znaczenia. Robią tylko trójniaki i jedynie zmieniają użyte podczas sycenia zioła. Dla mnie pierwszy miód do produkcji złotego trunku, to gryka, dla czechów wielokwiat (bo nie ma intensywnego smaku i zapachu).
  3. Tak ogromna inwestycja musi działać, żeby się zwróciła, a wg. właściciela miody pitne, są jedynie kupowane na prezent, nie jako „szlachetny napitek”

I tak widząc swoje marzenie zrealizowane, doszedłem do wniosku, że brakuje mu błysku. Może i jest z tego jakiś hajs, lecz już mnie to nie jara jak kiedyś.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna jest chroniona przez reCAPTCHA i Google Politykę Prywatności oraz obowiązują Warunki Korzystania z Usługi.