Witaj moja droga pracowita pszczółko. Skoro tu trafiłaś to oznacza, że przywiodła cię tu ciekawość na temat pszczół lub chęć poznania tego jak przebiega przygotowanie do zimowli w mojej pasiece. Nie ma bowiem nic ważniejszego w życiu pasieki, w drugiej połowie roku, jak przygotowania do zimowli. Postaram się „pokrótce” przekazać to jak wygląda, na co zwracam uwagę i czego już się oduczyłem. Zanim jednak pójdziemy dalej, muszę Ci się przyznać do czegoś. Będę z tobą szczery, aż do bólu. Nie będę grał wzorowego pszczelarza, lecz pszczelarza który stał się Panem Pszczółkom.
Co to oznacza? Po latach pracy przy pszczołach, staram się myśleć jak pszczoły, być częścią każdej rodziny z osobna i podejmować czasem decyzje niezgodne z moralnością ludzką, ale zgodne z tym co wg. mnie życzyłaby sobie rodzina pszczela. Chciałem żebyśmy mieli jasność.
Zimowla pszczół, to jeden z najważniejszych elementów z jakimi musi zderzyć się każdy pszczelarz. Nieistotne czy ma 100 rodzin czy dwie, czy mam rok doświadczenia czy też trzyma pszczoły z dziada pradziada. Odpowiednie przygotowanie przygotowanie do zimowli zaczyna się w naszej pasiece … w kwietniu każdego roku. Tak już wiosną robimy dwa kroki do przodu, bo tego nauczyły mnie pszczoły. Już wiosną pszczoły wybuchają ogromną siłą i energią dążąc do wydania roju i podziału rodziny. Nie w tym nowego odkrycia. Wykorzystujemy zatem ten pęd do rozwoju, budzącą się przyrodę i tworzymy młode rodziny, które budujemy w zależności od tego z jakiej rodziny pochodzą. Z doświadczenia wiemy jednak, że mała 3 ramkowa rodzina utworzona w Kwietniu – Maju, z pomocą pszczelarza do zimy pięknie się rozbuduje. Będzie ona stanowiła trzon rodziny która pójdzie do zimy.
Mieszcząc to w jednym wniosku – wczesną wiosną tworzymy młodą rodzinę i prowadzimy ją do maksymalnej mocy.
Plusy tej metody: masz dodatkowy zasób młodej i zdrowej pszczoły na jesieni. Jeśli jest w nich młoda matka, to taka rodzina połączona z likwidowaną rodziną produkcyjną będzie doskonałym starterem do następnej wiosny.
Minusy: Minusów jest kilka. Generujemy kolejną rodzinę nad którą trzeba się pochylić. Tracimy czas, bardzo cenny zasób. Kolejny minus to dodatkowy koszt w postaci dodatkowego ula, ramek, węzy, pokarmu itd. Coś za coś. Musimy też mieć miejsce do postawienia takiej dodatkowej rodzinki i ogarnąć wcześnie matki pszczele. W celu redukcji kosztów, spróbujcie sami je wyhodować.
Pierwsza rzecz - wiosenny krok do przodu.
Twórz młode odkłady, które rozwiną się do zimy. Przelecz je i ciesz się z młodych dodatkowych rodzin, które jesienią będą tworzyły całość z rodziną produkcyjną.
Błędy w zimowli pszczół zdarzają się każdego. Ich skutki każdy odczuwa inaczej. Oto moje błędy z zimowli moich rodzin z 2022 roku.
Pszczelarz konta warroza to ciągła walka. Przedstawiam Wam moją metodę którą stosuje w pasiece od 3 lat.
Pszczoły giną. Słyszałeś to już kiedyś prawda? Oto opinia pszczelarza zajmującego się pszczołami od paru lat. Porównaj opinie.
Jakość węzy
Jedną z kluczowych elementów przy przygotowaniu pszczół do zimy, jest jakość węzy i pożytków jakie zapewnimy młodej rodzinie. O ile na pożytki nie mamy jakiegoś dużego wpływu, bo ich ilość nie wzrośnie z dnia na dzień, a jedyne co możemy zrobić to poddać dziewczynkom gotowy pokarm. Węza pszczela natomiast jest innym tematem. Jej jakość na rynku jest różna i każdy poleca to czego spróbował, lecz mamy też wyjście awaryjne i tworzenie węzy samodzielnie. I znowu mamy kolejny dylemat i zestaw plusów i minusów.
Plusy własnej węzy
- Niezaprzeczalnie tworzenie węzy z własnego wosku to gwarancja wysokiej jakości wosku. Mamy pewność tego co wprowadzamy do pasieki.
- Pszczoły dobrze budują komórki pszczele na wysokiej jakości wosku.
- Nadwyżkę wosku możesz zawsze przerobić na świece.
Minusy własnej węzy
- Tworzenie plastrów pochłania czas, w zależności od tego jak tworzysz węzę, bo wątpię szczerze, że każdy pszczelarz ma linię do produkcji węzy w pracowni.
- Dezynfekcja to kolejny temat. O ile prosto jest kupić formy silikonowe do produkcji węzy, to do dezynfekcji i pozbycia się sporów zgnilca i nosemy, warto wosk wpakować do sterylizatora/autoklawu. Zakup urządzenia to obecnie 2300 zł lub zlecenie wykonania tego manewru firmie. Tak czy inaczej koszty.
- Węza wykonana z foremek gdzie nanosi się wosk wałkiem, są ok lecz bardzo często z początkiem sezonu gładka forma węzy zabudowywana jest na trutnia, nawet jeśli posiadamy ramkę pracy.
- Węza wykonana samemu wychodzi (przynajmniej mi) w różnych grubościach i czasem upierdliwe jest wtapianie jej, ale może to mój błąd.
- Koszt zakup linii produkcyjnej to temat raczej dla większych pasiek, chociaż w ich wypadku to też generator kosztów.
Moje przemyślenie …
Tak sobie patrzę na to zestawienie powyżej i wynika z niego jasno, że lepiej jest, oddać wosk do przeróbki. Jak to zapytacie? Przecież trzeba zapłacić, możemy otrzymać oszukany wosk. Fakt. Zawsze jest coś na plus i minus. Jeśli jednak znajdziemy zaufanego producenta, to z czysty sercem wolę zapłacić i za to otrzymać węzę gotową do wtopienia w ramki, wolną od zgnilca i innego syfu. No i jeszcze coś szalenie ważnego dla mnie. Odpada nam czas potrzebny na przygotowanie węzy, który też trochę zajmuje.
Jak dla mnie wytwarzanie samemu węzy, bez co najmniej autoklawu, mija się z celem i dopóki nie będzie on niezbędny, będzie on dla nas zbędnym kosztem. Ciekawy jestem waszej opinii.
Leczenie pszczół
Pszczelarze wiedzą do czego zmierzam. Do warrozy. Choroba będąca ogniskiem, każdej innej choroby w pasiece. Od niej zaczyna się śmierć naszych dziewczyn. Nie będziemy się rozwodzić nad tym co to jest, bo już o tym pisaliśmy, lecz nad sposobem jakim sobie z nią radzimy.
Sposobów jest kilka. Do leczenia pszczół używamy kilku specyfików. Pasków glicerynowych z kwasem szczawiowym, apirwarolu, kwasu szczawiowego i mrówkowego. Dla mnie każda metoda prowadząca do poprawy zdrowia moich dziewczyn jest dopuszczalna, ponieważ wg. mnie KAŻDY, KAŻDY, środek leczniczy wpływa na zdrowie dziewczyn, czy kwasy naturalne, czy amitraza. KAŻDY.
Z warrozą walczymy również poprzez metody takie jak izolacja matek, czy rotacyjna hodowla pszczół.
ROTACYJNA HODOWLA PSZCZÓŁ <<<—
- Paski z kwasem szczawiowym – z nich korzystamy w młodych odkładach, ze starą matką czerwiącą
- kwas szczawiowy – późną jesienią
- kwas mrówkowy odparowywany z cegiełek – z nich korzystamy już rzadko, ze względu na poparzenia pszczół.
- apiwarol – używamy go do odymiania pakietów tworzonych w maju i jesienią po izolacji matek pszczelich.
Co dalej?
Zabiegi na początku lata
Gdy rodziny pszczele, te produkcyjne są w terenie i zbierają miód, możemy wykonać zabiegi zwalczające warrozę na odkładach. Doświadczony pszczelarz, wykonuje je wg. własnego uznania, my ograniczamy się do pasków z kwasu szczawiowego, aplikacji beevitalu lub apiwarolu.
Oczywiście najlepszym momentem na zabiegi to czas gdy w rodzinie nie ma czerwiu, więc ograniczenie warrozy zazwyczaj przeprowadzamy na rodzinach z młodą matką które nie czerwi i po wygryzieniu młodej pszczoły przeprowadzamy zabiegi (paski lub beevital) lub odymiamy świeży pakiet pszczół stworzony z rodziny lub dwóch.
Jedna z najważniejszych rzeczy to ...
… czas. Bez niego nie zrobisz nic. Na całą zabawę z pszczołami, pozyskiwanie miodu, szukanie klientów, zabiegi lecznicze, produkcje węzy, sprzedaż produktów na miejscu i w sieci, potrzebny jest czas. Każdy ul wymaga uwagi. Każda rodzina to zupełnie inna księga. Zaprezentuje Ci zupełnie inną formę i nie wybaczy błędów początkującego. Nie istotne czy masz 1 czy 10 czy 100 rodzin, zasada jest ta sama. Każdą rodzinę traktujemy indywidualnie. Przyglądamy się im w zupełnie inny sposób i próbujemy okiezłnać całe to szaleństwo. Przy pszczołach niesamowicie istotne jest zaangażowanie. Robienie wszystkiego na 100%, lecz gdy nie masz czasu, wiele rzeczy w pasiece wychodzi jakoś”. To jakoś na początku jest ok, bo uczymy się z błędów, lecz w dłuższej peryspektywie czasu nie przynosi dobrych efektów. Z takich absolutnych rzeczy które MUSISZ robić to:
- walka z warrozą cały ROK
- uzupełnianie wiedzy o prowadzeniu pasieki
- promocja swojej pasji wśród bliskich i okolicy
- wygospodarowanie czasu na odpowiednie przygotowanie do zimy
- zabezpieczenie odpowiedniej ilości pokarmu do zimy
Moda na pszczoły.
.Nie lubię ględzić i nie wiem jak to widzą to pozostali pszczelarze, ale lecz uważam, że obecnie jesteśmy punkcie gdzie ludzi robi się delikatnie w konia, poprzez promocję pszczoły miodnej. Rozchodzi się o to, że pszczoła miodna stała się synonimem walki o ekologię. Jej promocja, jest słuszną ideą, lecz może przysporzyć też więcej problemów, niż pomóc.
Tak wiem pisałem o tym w artykule – Czy pszczoły giną? Poczytaj jak znajdziesz czas. W skrócie jednak, powiem że nieumiejętne obchodzenie się z pszczołami może przynieść więcej szkody, lokalnym ekosystemom, niż im pomóc. Wystarczy bowiem ognisko chorobowe w pasiece o złym prowadzeniu, a pszczoły ze zdrowych pasiek przeniosą choroby do swoich uli z rabunkami. Warto również pamiętać, że zbyt duża ilość rodzin pszczelich skutecznie ogranicza ilość pokarmu dla pozostałych zapylaczy.
W czasach gdzie wszystko skręca w kierunku eko, bio, vege, da się zauważyć coraz większą popularność i chęć hodowli pszczół miodnych. Każdy bowiem chce mieć swój miód, wcale nie zdając sobie sprawy z tego jak działa rodzina pszczela. Obecnie uważam, że opiekę na tymi owadami trzeba mocno przemyśleć, zanim podejmie się decyzję o założeniu pasieki.
Tutaj znajdziesz 10 rzeczy które musisz przemyśleć zanim założysz pasiekę.
Wróćmy jednak do przygotowania pszczół do zimy, bo trochę zboczyłem z tematu.
No więc gdy już stworzymy młode rodziny, zadbamy o odpowiedniej jakości węze i poświęcimy odpowiednią ilość czasu, przystępujemy do poddawania pokarmu pozwalającego rodzinie ciągle się rozwijać. Podkarmiając rodziną, pobudzamy królową do czerwienia, dzięki czemu będziemy posiadać więcej pszczoły zimowej.
W okresie czasu gdy kończy się już Sierpień i nie spodziewamy się już żadnego miodobrania, nasze rodziny produkcyjne są likwidowane. Znaczy nie zabijamy pszczół. Uspokuj się. Stare rodziny produkcyjne łączymy z odkładami. W ten sposób przybywa nam pszczoły na zimę i zapewniamy rodzinom lepszy start na następny rok. Oczywiście większa część pszczół z rodzin produkcyjnych osypie się przed zimą, lecz pomogą one przy przerobieniu pokarmu zimowego. Takie podejście do rodzin, to część rotacyjnej hodowli pszczół jaką pracujemy w naszej pasiece. Jest praco i czaso chłonna, lecz pozwala zachować więcej pszczół przy zimowli.
Jak już połączymy nasze rodziny produkcyjne i odkładowe musimy jeszcze zdecydować o kilku istotnych sprawach, których pominąć nie wolno i trzeba na nie znaleźć CZAS. Po połączeniu rodzin musimy zdecydować, co z losem matek pszczelich z rodzin produkujących miód. Możemy na tą potrzebę stworzyć bank matek w jednej rodzinie kilka matek w klateczkach. Tak zamknięcie na kilka miesięcy może przynieść różne skutki, lecz lepsze to niż zabicie matek przy łączeniu. Jeśli mamy uliki mini plus lub odkładów, możemy spróbować tam przezimować pojedyńcze matki. Decyzja należy zawsze do pszczelarza i każdy ma swoje podejście, z doświadczenia wiemy jednak, że lepiej mieć nadmiar matek, niż ich brak.
Kolejną rzeczą którą wykonujemy w pasiece to izolacja matek pszczelich w izolatorach chmary lub w takich które zrobiliśmy sami. Izolacja w naszej pasiece odbywa się od końca Września i trwa do końca Października. Po wygryzieniu czerwiu i w momencie gdy mamy całą warrozę na pszczole przystępujemy do ostatniego zabiegu zwalczania warrozy. I tutaj znowu mamy dowolność. Możemy polewać pszczoły roztworem kwasu szczawiowego, możemy użyć apiwarolu, jeśli mamy używamy dyfuzorów i kosimy warrozę. Metoda ta ma niestety kilka wad.
- Musimy znaleźć CZAS, na znalezienie matek i włożenie ich w izolatory. Bywa to czasochłonne i wymaga cierpliwości w poszukiwaniach. Czasem opalitki odpadają z matek i szukamy igły w stogu siana.
- Przy izolacji czasem zdarza się, że pszczoły zetną królową. Po izolacji matki też czasem nie podejmują czerwienia. Zawsze jest ryzyko, dlatego zawsze warto mieć na pasiece kilka wolnych matek, a wszelki wypadek.
- Po zabiegach znowu musimy znaleźć czas i wypuścić matki z izolatorów, co czasem wzbudza agresję u pszczół.
Po takich zabiegach warto sprawdzić dennice i zwrócić uwagę jak wiele dręcza spada z pszczół. Dla mnie to przerażające, że mimo leczenia przez cały rok, ciągle do dziadostwo wraca. Nie ma jednak co stękać. Trzeba brać się do roboty i walczyć o zdrowie naszych dziewczyn.
To już prawie wszystko...
Na koniec po wszystkich zabiegach warto jeszcze spojrzeć „krytycznie” na rodziny. Jeśli widzimy rodzinę na 3 ramkach i jest w niej garstka pszczół to nie mamy skrupułów. Rodzinę łączymy z inną, pamiętając, że lepiej mieć jedną ładną, zdrową rodzinę, niż 2 słabe roje, które może się rozbudują, a może wiosną się osypią. Osobiście wiosną ratowałem takie rodziny, lecz w ciągu roku miodu raczej z nich było mało, no chyba że je zasilimy czerwiem. Jednak po latach praktyki i czyszczeniu uli po spadłych rodzinach, dochodzę do wniosku, że nadzieję można mieć wtedy jak da się jej szansę 😀
Podsumowanie
Proces przygotowania pszczół do zimy to proces całoroczny. Nigdy się nie kończy i zawsze powinniśmy mieć go w głowie. Sezon pszczelarski ma to do siebie, że jest krótki, ale intensywny. Dużo się dzieje na raz i bez odpowiedniego podejścia, wiedzy, czasu i funduszy, sporo możemy zepsuć. Do zimowli pszczół możemy podejść w różny sposób, a powyższe rady należy odbierać jako podejście autora z kilkuletnim doświadczeniem. To co mogę powiedzieć z czystym sumieniem, to postarajcie się zimować rodziny w mniejszej ilości, ale o odpowiedniej sile. Rodziny 3 ramkowe we Wrześniu, łączyć z innymi rodzinami. Lepiej jest mieć 5 silniejszych rodzin, niż jesienią 10 słabych, które wiosną się osypią.